czwartek, 17 stycznia 2013

Padnięta=szczęśliwa :)

Tak, tak, tak jestem okropna, kocham wymęczać swoje ciało do granic! Właśnie wróciłam po bieganiu, wymordowana tak, że nie mogę się ruszać, ale za to banan na twarzy wielki;) I pomyśleć, że ja, dla której niegdyś 2 minutki treningu były nie do przejścia pokochałam się ruszać i sprawia mi to taką satysfakcję. Kocham to moje nowe życie, trochę mniej przejmując się wszystkim.  Nie liczę już tak dokładnie kalorii, pilnuję mniej więcej, żeby nie wyszło więcej niż 1000 kcl ale to już nie dokładne bilanse i spisywanie wszystkiego. Mam nadzieję, że nie przeszkadza Wam to. Nadal jestem pro ana tu nic się nie zmieniło. Co prawda nie jem już po 200, 300 kcl ale nadal się z wami utożsamiam. Wy dla mnie wszystkie jesteście wspaniałe, nie ważne jaką drogę wybrałyście. Dla mnie ważny jest Nasz wspólny cel! Podziwiam Was wszystkie kruszynki, czytanie Waszych blogów daje mi max energii! Fakt, moje życie już nigdy nie będzie takie samo, zapomniałam już jak to jest nie martwić się zupełnie jedzeniem . Czasem chciałabym do tego wrócić ale jestem tu i teraz, nie warto rozpamiętywać. Czasem wracają chwile, kiedy już nie daję rady, kiedy wracam do Mii i to jest dla mnie prawdziwa porażka, jednak coraz rzadziej. Będę silna dla Was i przede wszystkim dla siebie.

A tak poza tym to byłam na małych zakupach. Kupiłam sobie śliczny sweterek i dwie pary spodni. Jedne są w sam raz, a jedne(ładniejsze) o rozmiar za małe. Tak żeby motywacja nie puściła. Już nie mogę się doczekać aż je włożę.

No i waga mi się popsuła, trochę słabo bo mam taką schizę ważenia się kilka razy dziennie. Ale może to lepiej. Na razie nowej nie kupię bo kasy już nie mam. Może w lutym. jak nie wytrzymam to pójdę do kuzynki się zważyć.

Dzisiejsze ćwiczenia:
40 min. treningu z Ewą Chodakowską(kocham tą kobietę, nie żyję po jej treningach!)
30x brzuszki
200x skakanka
30 min. bieg

                                


9 komentarzy:

  1. Super, że ćwiczysz i trzymasz dietę;)
    Zazdroszczę zakupów na pewno są super:D
    Trzymam kciuki za Ciebie skarbie;***<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie, cudownie, genialnie! Kocham tą notkę! :) Podziwiam za ćwiczenia :d ja dziś mam lenia jestem przemęczona -.-

    Trzymaj się chudziutko! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudownie, że masz tak wielką motywację do ćwiczeń! Oby to ci zostało na jak najdłużej, na zawsze!
    Pewnie wiele osób teraz się na mnie obrazi, ale moim zdaniem pro-ana to jest głupota. Lepiej robić tak jak Ty - jeść rozsądnie, dużo ćwiczyć i nie czekać aż to wszystko wymknie się kiedyś spod kontroli.
    Gratuluję Ci!

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie, że tak bardzo lubisz się ruszać ;) świetna sprawa :0 oby tak dalej
    PS.:dodaję do linków;)
    i lecę ćwiczyć ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja tez chętnie wybrałabym sie na zakupy, ale nie mam jak. Mnie na taki mróz wg z domu sie nie chce wyjść, podziwiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ćwicz, ćwicz, mam nadzieję, że mi też się odmieni będę zapierdalała aż do utraty przytomności. :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajnie, że tyle ćwiczysz i daje Ci to przyjemność, pozytywne wymęczenie z chęcią zawsze daje przyjemność :) Widzę też, że próbujesz z Chodakowską, jak ja Ci zazdroszczę, że nie mogę doczekać końca tego treningu, bo zwyczajnie padam ze znudzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  8. cholernie zazdroszczę ci tej przyjemności czerpanej z ćwiczeń, sama dopiero niedawno zaczęłam ćwiczyć. co do Ewy, ona jest niesamowita, za każdym razem z nią wylewam siódme poty, ale sam trening, tak jak Rozz, zaczyna mi sie nudzić ;P

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo dobrze, że ćwiczysz. Jedząc 1000 kcal dziennie jesteś w stanie długo to utrzymać. To i tak za mało o te 1500 dziennie, ale jakbyś jadła tylko 200 kcal, to nie dałabyś rady tyle ćwiczyć. A to ruch jest najważniejszy.
    Nie poddawaj się, a szybko wejdziesz w nowe spodnie! :*

    OdpowiedzUsuń